Czy w żłobku musi być zatrudniona pielęgniarka? W żłobku, do którego uczęszcza dziecko, jest zatrudniona pielęgniarka, co jest zgodne z normą art. 15 ust. 3 ww. ustawy, która nakłada na dyrektora żłobka obowiązek zatrudnienia przynajmniej jednej pielęgniarki lub położnej, w przypadku uczęszczania do żłobka więcej niż
Żłobek jest na pewno lepszy dla dzieci starszych, które zauważają już obecność innych dzieci i są zainteresowane jakimś kontaktem z nimi. Ale nie trzeba się niepokoić, jeśli dziecko w żłobku nie chce się bawić z innymi dziećmi i ma problem z dzieleniem się zabawkami. To nie jest znak, że nie nadaje się do grupy.
Na pewno kilkumiesięczne dziecko w żłobku będzie odczuwało brak mamy, jednak z czasem przyzwyczai się do nowej sytuacji. Innym rozwiązaniem są też prywatne żłobki, które przeważnie oferują kameralną atmosferę. Pamiętajmy, że żłobek czy opiekunka nigdy nie zastąpią mamy, która w pierwszych miesiącach życia dziecka jest
Vay Nhanh Fast Money. Z lękiem myślimy o dniu, w którym musimy posłać dziecko do żłobka. Czy nie jest jeszcze zbyt małe na rozstanie z mamą? Czy zaopiekują się nim tam równie dobrze? Gdy nasz stres rośnie, zaczyna się niepokoić także maluch. Decyzja o posłaniu dziecka do żłobka jest prawdopodobnie jedną z najtrudniejszych, jakie muszą podjąć rodzice. Część mam i tatusiów musi wrócić do pracy – ze względu na sytuację materialną albo wymagania pracodawcy. Inni po prostu potrzebują chwili oddechu od codziennej opieki nad maluchem – i to też jest w porządku. Nie zapominajmy, że tak samo jak są różne dzieci, tak i są różni rodzice – nie każdej mamie odpowiada cały dzień spędzony na ganianiu za dzieckiem z przerwami na przygotowywanie posiłków. Jednak zanim zaczniemy szukać odpowiedniej placówki, zastanówmy się, czy posłanie naszego dziecka do żłobka jest naprawdę konieczne. Czy posyłać dziecko do żłobka? Jeśli oboje musimy wrócić do pracy, babci nie ma na podorędziu, a na opiekunkę zwyczajnie nas nie stać, to w zasadzie nie ma się nad czym zastanawiać. Życie podjęło tę decyzję za nas. Warto sobie jednak uświadomić, że współczesne żłobki to nie żadne „przechowalnie dzieci” i nie musimy zmagać się z nieustającym poczuciem winy. Gdy z głową wybierzemy placówkę, nasze dziecko może wynieść z pobytu w niej bardzo dużo. Zalety żłobka: Choć dzieci w wieku żłobkowym nie potrafią tak naprawdę bawić się razem, mimo tego uczą się, jak wchodzić w interakcje z innymi osobami. Nabywają wiele nowych umiejętności – nie tylko zachowań społecznych – przez naśladownictwo. Niejednokrotnie to właśnie w żłobku nasz maluch może zaprzyjaźnić się z nocnikiem i pożegnać się z pieluszką czy udoskonalić posługiwanie się łyżką. Bardzo prawdopodobne, że szybciej nauczy się mówić. Jeśli zaś nasze dziecko jest towarzyskie, to żłobek zwyczajnie zaspokoi jego potrzebę kontaktu z rówieśnikami. My zaś po kilku godzinach, stęsknieni, będziemy odbierać wspólny pobyt w domu zupełnie inaczej niż po całodziennej „orce”. Być może nasz czas spędzony z dzieckiem będzie krótszy, ale jego jakość zmieni się na lepsze. Wady żłobka: Nawet najlepsze opiekunki nie zajmą się naszym dzieckiem tak dobrze jak my, bo po pierwsze nie znają go w równym stopniu, po drugie swoją uwagę muszą podzielić między większą liczbę dzieci. W domu na ogół plan dnia jest dostosowany do malucha, przebywanie z najbliższymi zapewnia mu zaś poczucie bezpieczeństwa. Rodzice, którzy poślą dziecko do żłobka, mogą niestety przegapić ważne momenty w jego życiu. A chyba wszyscy wiemy, z jaką niecierpliwością czeka się na pierwszy krok niemowlęcia. Z jakimi emocjami wiążą się jego pierwsze słowa. Częstsze kontakty z innymi dziećmi przekładają się też na większą styczność malca z różnorodnymi zarazkami – przygotujmy się więc na częstsze choroby dziecka. Przynajmniej początkowo, bo z czasem jego odporność powinna wzrosnąć. Rekrutacja: Kiedy posłać dziecko do żłobka? Teoretycznie żłobki przyjmują maluchy od 4 miesiąca życia do 3 lat. W praktyce wszystko jednak zależy od placówki – czy jest prywatna, czy państwowa. Podobnie jest z rekrutacją, która z zasady trwa przez cały rok. Możemy jednak spotkać placówki, w których jej czas będzie ograniczony. O tym, że lepiej dużo wcześniej zorientować się, czy w wybranym przez nas żłobku są miejsca, chyba nie trzeba rodzicom przypominać. Kolejki dzieci oczekujących na przyjęcie do żłobków i przedszkoli stały się już niemal przysłowiowe – zwłaszcza w większych miastach. Do tego stopnia, że niektórzy rodzice praktycznie zaraz po urodzeniu maleństwa myślą o zarezerwowaniu mu miejsca w odpowiedniej placówce. Paradoksalnie im młodsze dziecko, tym na ogół łatwiej przyzwyczaja się do pobytu w żłobku – choć nie oszukujmy się – repertuar środków, jakimi okazuje swoje niezadowolenie z sytuacji 1,5-roczny brzdąc, jest o wiele szerszy niż w przypadku 6-miesięcznego niemowlęcia. Jak wybrać dobry żłobek? Czasami w naszej okolicy jest tylko jedna placówka, wtedy możemy ewentualnie się zastanowić, czy w ogóle posyłać dziecko do żłobka. Na co jednak zwrócić uwagę, jeśli mamy wybór? To, czy żłobek jest państwowy, czy prywatny, nie ma tak naprawdę większego znaczenia (oprócz aspektu finansowego oczywiście). Ważne, byśmy w miarę możliwości sprawdzili, jaką opinią cieszy się wśród rodziców i dzieci – osobiście lub np. na internetowych forach. Lepiej też, aby placówka nie znajdowała się na drugim końcu miasta, bo dojazdy do niej mogą nam zająć zbyt wiele czasu – co wymęczy i nas, i malucha. Nasze dziecko będzie przyjemniej spędzać czas również na dworze, gdy wokół żłobka znajduje się dużo zieleni, a nie szumiąca ulica. Rodzicielski niepokój zmniejszy się też na pewno, kiedy porozmawiamy osobiście z przyszłą opiekunką maluszka, i dowiemy się, ile szkrabów liczą grupy oraz jak ułożony jest plan dnia: o której godzinie dzieci jedzą, mają drzemkę czy idą na spacer, w jakich zabawach będą brać udział.
Michałek jest dziś uczniem pierwszej klasy, do tej pory odczuwa skutki poparzenia, jakiego doznał w żłobku. Chłopiec miał wtedy 1,5 roku, po wypadku przeszedł pięć operacji, konieczne były przeszczepy skóry i długie leczenie. Niestety po kilku latach procesu wciąż nie wiadomo, dlaczego opiekunki nie wezwały pomocy, zadzwoniły jedynie do matki chłopca. - Nikt z nich nie chce powiedzieć, co się tak naprawdę wtedy stało. Dopiero kiedy w pierwszej instancji skazano jedną z opiekunek, przyznała ona, że była tam osoba, która jako jedyna chciała wezwać pogotowie. Teraz szukam tej kobiety - mówi mama chłopca. Kilka lat temu opisywaliśmy historię Michała. Chłopiec miał 1,5 roku, był pod opieką prywatnego żłobka Muszelka w Gdyni, kiedy jego mama dostała telefon, że dziecko trzeba koniecznie odebrać. Na miejscu okazało się, że Michałek jest dotkliwie poparzony, a w zasadzie na lewym przedramieniu nie ma skóry, bo ta wisiała w okolicach łokcia. - Od razu zadzwoniłam do męża, żeby uprzedził pogotowie, ale tego, co zobaczyłam w przedszkolu, nie spodziewałam się. Dziecko było w szoku, bez skóry, krzyczało z bólu, a ja sama wiozłam je do szpitala - opowiadała jego trwało długo. Konieczne było pięć operacji, przeszczepy skóry, rehabilitacja, nie ominęło ich widmo sepsy czy amputacji. Do tej pory dziecko odczuwa skutki tego Teraz Michałek jest uczniem pierwszej klasy i choć rana się zagoiła, a czucie wróciło po kilku latach masaży i laseroterapii, to ślad po poparzeniu stresuje go, bo to coś, co będzie już na całe życie - podkreśla pani kilka lat rodzice chłopca usiłowali dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się tamtego dnia. Kto ponosi odpowiedzialność za tragedię, jaką musiało przejść 1,5-roczne dziecko i jego rodzice? Kto odpowiada za dziecko pozostawione pod opieką placówki? Czy jest możliwe, że nikt? Co wydarzyło się w żłobku i kto za to odpowiada?Proces przed Sądem Rejonowym w Gdyni trwał od kwietnia 2017 roku do stycznia 2019 roku. Oskarżono w nim o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu [o przestępstwo z art. 160 § 2 i 3 w zw. z art. 156 § 1 w zw. z art. 11 S 2 - dop. red.] właścicielkę żłobka i dwie opiekunki. Sąd uznał winę jednej z opiekunek, natomiast drugą opiekunkę i właścicielkę uniewinnił. Od wyroku odwołali się rodzice chłopca. W toku nowych dowodów Sąd Apelacyjny przywrócił całe postępowanie wobec właścicielki i jednej z opiekunek. Utrzymał w mocy wyrok skazujący drugą z opiekunek. - Podczas procesu w apelacji jedyna skazana opiekunka po wielu latach przerwała milczenie. Dowiedzieliśmy się, że właścicielka placówki nie była obecna tego dnia w pracy, choć wcześniej twierdzono co innego. Według zeznań skazanej opiekunki tego dnia w placówce była ona, siostra właścicielki z inną opiekunką i opiekunka oskarżona w pierwszej instancji. Po zdarzeniu właścicielka i jej siostra będąca w placówce konsultowały się telefonicznie, ale postanowiły czekać i nie wzywać pogotowia, choć osoba będąca na dyżurze z siostrą pani Beaty sugerowała takie rozwiązanie. Następnie gdy właścicielka dotarła do placówki, powiadomiono nas o zdarzeniu. Mamy więc znikających świadków, fałszywe zeznania, fałszywe dokumenty, a placówka nadal działa i ma się świetnie. Z kolei prokuratura nie zajmuje się sprawą z najmniejszym zainteresowaniem, kolejni przedstawiciele tego organu na rozprawach nie mają pojęcia o sprawie, dostają ją z przydziału w dniu rozprawy, co wyklucza nawet zapoznanie się z aktami - mówi mama świadkaKim była opiekunka, którą wykreślono z grafiku i wpisano w jej miejsce właścicielkę żłobka? Dlaczego i kto zabronił tamtej osobie zadzwonić po pogotowie? - Aby się tego dowiedzieć, musimy odnaleźć tę osobę. Co o niej wiemy? Praktycznie nic. Całe postępowanie rozpoczyna się od pytań, których nie ma komu zadać. Jedna z opiekunek (oskarżona) wyjechała za granicę i pomimo starań jej adwokata utraciliśmy z nią kontakt. Nie reaguje na pisma, telefony. Prawdopodobnie trzeba będzie wezwać ją przed sąd, rozpocząwszy wcześniej jej poszukiwanie i doprowadzenie przez policję. Właścicielka nadal odmawia współpracy. Zeznawać nie zamierza wcale. Podczas rozprawy adwokat kobiety tłumaczy jej dziwne i nieracjonalne zachowanie stresem i traumą w związku z omawianymi zdarzeniami. Pozostaje znaleźć "wykreśloną" z harmonogramu opiekunkę, aby odpowiedziała na tych kilka najważniejszych pytań. Będzie to dodatkowo trudne, bo nikt wcześniej o niej nie wspominał, a minęło już 6 lat. Jedyna osoba, która wiedziała, jak się zachować, a do tej pory komuś zależało, by sąd jej nie przesłuchiwał. Nie wiemy ani ile ma lat, jak się nazywa, ani czy nadal pracuje w placówce - dodaje pani Marta.
Żłobki w Myślenicach mama 30 sty 2011 Mój syn do żłobka chodził ponad dwa lata, córka też chodzi. Zarówno jedno jak i drugie moje dziecko uwielbia żłobek, Mała bardzo dużo się nauczyła, wierszyki, kolędy, bajki. Pewnie, że warunki lokalowe mogły być by lepsze, ale nawet najpiękniejsze sale bez tak wspaniałej opieki jaką dzieci maja teraz na nic by się nie zadały. Córcia jak wychodzi za żłobka daje "ciociom" całusy". To chyba najlepsza rekomendacja. Pozdrawiam. mamisia 19 lut 2011 A czy może mi ktoś powiedzieć jak jest z wolnymi miejscami w tym żłobku. Wybieram się do pracy i będę potrzebowała "delegować"synka:)? A Eureka to przedszkole czy żłobek? Mój synek w kwietniu będzie miał 2latka. Buzz 19 lut 2011 jak jest samodzielny i idzie sie z nim dogadać to tylko do przedszkola matematyk 20 lut 2011 Opiekunka 8zł godzina razy 8 godzin razy 20 dni = mamisia 20 lut 2011 Tak,dzięki, ale czy przedszkola przyjmują 2-letnie dzieci. W sumie dużo już mówi i można wiele zrozumieć, w pampersach jeszcze chodzi, ale potrafi siadać na nocnik. W żłobkach do ilu latek są dzieci? Buzz 20 lut 2011 do przedszkola tam sie szybciej oduczy załatwiania do pampersa Magda12 20 lut 2011 Do żłobka mogą uczęszczać dzieci do lat 3 (w ewentualnych przypadkach do 4lat)Nie prawda że w przedszkolu szybciej dziecko nauczy się sikać na nocnik. Nie ma reguły- to zależy od placówki i od opiekunek. A w państwowych przedszkolach(nie we wszystkich) nie chcą przyjmować dzieci które tego jeszcze nie potrafią. monika85 23 lut 2011 do przedszkola można zapisać dziecko które skończyło 2,5 roku, więc nie ma raczej opcji, żeby publiczne przedszkole wchodziło w grę. Moja dziecko ma ma 27 miesięcy i zapisałam ją do Eureki. Płacę niewiele więcej niż za żłobek, do którego chodziło wcześniej, a jak tylko skończy 30 miesięcy to automatycznie przechodzi na przedszkole i wtedy koszt to będzie 320 zł z wyżywieniem. Generalnie nie jestem przeciwna żłobkowi i nie mama o nim złej opinii. Moje dziecko chętnie tam uczęszczało ale problemem były godziny otwarcia. Jak się pracuje do 16 w innym mieście to ciężko się wyrobić, żeby do odebrać malucha. Mimo, że zanim zapisałam tam dziecko słyszałam wiele złych opinii, spróbowałam i nie żałowałam (tylko te godziny) A Eureka do -miodzio :) Wydaje mi się,że chyba jest tam ok. Moje dziecko ,muszę siłą zabierać do domu, mimo, że siedzi tam od 8 do 18 i wydawać by się mogło, że powinno się już znudzić. Mamisia, dwuletnie dziecko to już z całą pewnością sobie w Eurece poradzi :) bombi 9 mar 2011 Czy ktoś coś wie na temat tego prywatnego żłobka, o którym jest mowa w ankiecie w ogłoszeniach? Magda27 11 mar 2011 Z całym szacunkiem, ale jeśli dziecko siedzi w przedszkolu, czy żłobku od 8 do 18 i nie chce wracać do domu to chyba w domu musi być coś nie tak... mogi 11 mar 2011 Magda27 czy ty jestes madra. odrazu musi byc zle w domu. moj syn tez czasami nie chce wychodzic z przedszkola bo tam ma mnustwo zabawek i kolegow kolezanek. to co napisalas jest zenujace anabel 17 mar 2011 [quote=gość: bombi] Czy ktoś coś wie na temat tego prywatnego żłobka, o którym jest mowa w ankiecie w ogłoszeniach? [/quote] Dołączam się do pytania wiki1 9 kwi 2011 Moja córka chodzi do Chatki Puchatka ma teraz 2 latka tam również jest grupa dzieci małych, bardzo dużo się nauczyła jeśli drogie mamy szukacie odpowiedniego miejsca dla swojego dziecka to ja polecam Chatkę Puchatka na Dąbrowskiego dużo lepsze lepsze warunki niż w żłobku. Pozdrawiam wszystkie mamy. juk 10 kwi 2011 Ja uważam że Chatka Puchatka nie jest dobrym miejscem dla małych dzieci, wydaje mi się że roczne dzieci nie powinny przebywać w tej samej sali z dziećmi 4 a nawet 6 letnimi. Jeżeli chodzi o dzieci w wieku przedszkolnym nie mam zastrzeżeń. monika85 11 kwi 2011 a tak na marginesie, czy to przedszkole dalej tam będzie funkcjonować? Bo gdzieś przypadkiem natrafiłam na informację, że ten dom jest do wynajęcia. iiffoonnkkaa 11 kwi 2011 Do wynajęcia jest druga część domu, całkowicie do remontu. anka2 15 kwi 2011 Ja również posyłam swoje dziecko do Chatki Puchatka i jestem bardzo zadowolona, moje dziecko było niejadkiem a teraz je bardzo miłe domowa atmosfera dzieci są czyste zadbane mają bardzo dużo zajęć córka ma dwa latka i mówi troszkę po angielsku śpiewa piosenki ja osobiście polecam mamą jest taniej niż wynajęcie opiekunki a opieka bardzo dobra o wszyscy wiemy że z opiekunkami to różnie bywa. Pozdrawiam wszystkie mamy same musicie zdecydować mi nie przeszkadza że dziecko jest ze starszymi dziećmi ponieważ uczy się od nich. olenka 15 kwi 2011 mój znajomy mówi że eureka lepsza bo jak jedzie ciężarówką do pracy to prawie dzieciaka "kipruje" na samym wejściu i zatrąbi na dowidzenia:) anka2 16 kwi 2011 ja nie wiem jak jest w eurece jedynym minusem jest to że plac zabaw jest przy samej drodze i na dzieci kopcą te samochody ale każdy wybiera dla swojego dziecka to co uważa za najlepsze, ja wybrałam Chatkę i jestem bardzo zadowolona. Polecam ją wszystkim mamą. Ania. -mama- 24 kwi 2011 a ma ktoś jakieś informacje o nowym żłobku na Daszyńskiego? goryanka 25 kwi 2011 z tego co wiem to na daszyńskiego ma być przedszkole (chociaż średnio to widzę na tej skarpie) olga 7 maj 2011 przedszkole czy żłobek eureka jets przez moich znajomych nie chwalony. mały plac zabaw. małow wychodza na pole. a co do jedzenia caterigowego porażka. -mama- 8 maj 2011 Już się dowidziałam-na Daszyńskiego powstaje jest tani ale oferta zajęć jest bardzo ciekawa!!!!W sumie jak by się chciało dowozić córkę na tego typu zajęcia to cenowo wyszło by mi na to samo tylko zajęło by więcej czasu po pracy...I co najważniejsze - tylko 15 dzieciaków w grupie na dwie Pani ( a nie 30) !!! Sale są duże i nasłonecznione,łazienka -super. goryanka 8 maj 2011 to w końcu powstaje to przedszkole na daszyńskiego?, bo ja widziałam ogłoszenie z dnia 3 maja że lokal jest do wynajęcia. Odpowiedz
roczne dziecko w żłobku forum